Oto zakończenie mojego pierwszego opowiadania yaoi, czyli epilog. W sumie, to nie jestem pewna, czy było to bardzo yaoi, chyba raczej shōnen-ai ? No, ale nie wnikajmy. Chciałam przekazać w tym moje przemyślenia, czasem więcej emocji itp. Jestem z tym opowiadaniem związana, chociaż pewnie z biegiem czasu przestanę go lubić, bo będzie wydawało mi się dziecinne i w ogóle, ale obrazuje ono moje początki na blogu. Epilog jest dedykowany dla Wszystkich Czytelników tego bloga (nie będę tutaj wymieniać poszczególnych osób, bo znając życie kogoś zapomnę i będzie wstyd, a jeszcze są przecież anonimy ninja - taką mama nadzieję, że jest chociaż jedna osoba, która czyta i nie komentuje :/ ) DZIĘKUJĘ WAM Z CAŁEGO SERCA ZA TO, ŻE BYLIŚCIE TUTAJ, CZYTALIŚCIE MOJE WYPOCINY I KOMENTOWALIŚCIE, DAJĄC MI PRZY TYM ŚWIETNE RADY I MOTYWACJĘ DO DALSZEGO PISANIA I POPRAWIANIA BŁĘDÓW!!! <3
Epilogue
Od czasu śmierci Franka minęły prawie dwa
lata. Wiele się zmieniło. Zraz po ukończeniu pełnoletności wyprowadziłem się
od rodziców i zamieszkałem w małym domku jednorodzinnym razem z Mikey’ m. Chciałem pokazać, że nie
potrzebuję nie wiadomo jakich luksusów, bo wystarczy mi mały ciepły domek i mój
kochany brat.
Nadal śpiewam. Ba!
Nawet kupiłem sobie gitarę akustyczną i kształcę się w grze na niej.
Mama zrozumiała swój błąd i stopniowo, dzień po dniu,
stara się go naprawiać.
Ray i Steacy oficjalnie są razem, Mikey i Lisa też ewidentnie coś do
siebie czują. Ja nadal jestem sam. Na razie nie planuję nowych związków. To
trochę za szybko jak dla mnie.
Codziennie przychodzę na grób Franka,
zapalam znicz, dbam o kwiatki i
w ogóle. Modlę się, lecz przeważnie po prostu przychodzę tam posiedzieć. Kiedy
jest mi źle lub kiedy jestem szczęśliwy, idę mu to wszystko opowiedzieć. Wiem,
że słucha. Czuję wtedy taką dobrą energię.
Ciągle chodzę do
kościoła, planuję nawet przyjąć chrzest. Stopniowo zaczynam układać sobie te wszystkie
sytuacje sprzed dwóch lat w jedną
spójną całość. Frank był Aniołem. Mówię serio. To był Anioł pod postacią
niskiego, biednego, chorego, niepozornego, zawsze pomocnego chłopca. Bóg zesłał
mi go, abym się nawrócił i za to Mu dziękuję!
Pani Linda wróciła z powrotem do Belleville,
twierdząc, że nic jej już tu nie trzyma. Dzwonimy czasem do siebie, jakoś się
trzymamy, chociaż nikt nie ukrywa, że bez Franka jest nam ciężko. Kazał nam się
nie poddawać, nie smucić, żyć normalnie, lecz to nieuniknione. Każdy się smuci,
ale również i cieszy. Chociażby z tego, że mały jest już w lepszym świecie i
nie cierpi. Tylko z biegiem czasu nasze rany powoli się zagoją.
Poznanie bruneta
było dla mnie zaszczytem. Zastanawia mnie tylko: czemu akurat ja? Pewnie już
nigdy się tego nie dowiem, ale wiem jedno: nigdy nie zapomnę o dzielnym Franku
Iero i nie pozwolę, aby jego śmierć poszła na marne.
******
Czym jest śmierć? Według Encyklopedii
Powszechnej:
„Śmierć- to stan
charakteryzujący się ustaniem oznak życia, spowodowany nieodwracalnym
zachwianiem równowagi funkcjonalnej i załamaniem wewnętrznej organizacji
ustroju.”
A gdyby tak spojrzeć na to z innego punktu
widzenia? Dla jednych śmierć jest ukojeniem, upragnionym celem. Daje im ona
możliwość „wiecznego spoczynku” i uwolnienia się od wszelakich problemów,
chorób, głodu.
Dla drugich jest to
stan, zakończenie ich żywota na świecie. Boją się jej, bo nie wiedzą, co jest
potem, mają jeszcze plany lub po prostu dobrze im się tu wiedzie.
Jeszcze inni
podchodzą do tego bardzo sceptycznie, wręcz obojętnie. Myślenie typu: „Jak
umrę, to umrę, trudno. Pogrzebią mnie i będą czasem wspominać. Nie będę już
żyć, zgniję w jakiejś drewnianej trumience zakopany parę metrów pod ziemią i
będę użyźniać glebę. Każdego to czeka” – jest powszechne, ale czasem jest mi
żal takich ludzi, ponieważ nie mają oni żadnej wiary, są zagubieni i
myślenie o śmierci przychodzi im z
łatwością. Cóż za ironia, parę lat temu też taki byłem.
Czym jest dla mnie śmierć? Hm… Nie mam
pojęcia. Dawno pogodziłem się z myślą, że wszyscy kiedyś umrzemy, jedni
prędzej, drudzy trochę później. Moim zdaniem, jest to zwieńczenie życia
ludzkiego. Nikt tak naprawdę nie wie, co jest po tzw. „drugiej stronie”. Można
tylko sobie to wyobrażać, wierzyć lub nie.
A więc czym jest właściwie śmierć? Śmierć
jest po prostu nieuniknionym…
Czy macie jakieś pytania do mnie odnośnie opowiadania, może coś wytłumaczę itp. Możecie również zadać mi pytania zupełnie odbiegające od tematyki opowiadania, chętnie odpowiem w następnym poście :D
A teraz tak z innej beczki: jestem niedojdą, znaczy się bardzo lubię różne rzeczy powiązane z grafiką, ale to mój pierwszy blog i tak jakoś... Szukam osoby chętnej do zrobienia mi szablonu (+ kod html). Szczegóły będę uzgadniać z ową chętną osobą. Odpowiedzi proszę w komentarzach ^^
PS Może napiszę dla Was jakiegoś przyjemnego oneshota na rozweselenie, co?
Ja poproszę o takiego shota, bo po prostu... Nie mogę ;_; Jest mi tak strasznie smutno :( Nie płaczę, bo wiem, że Frankowi jest lepiej, ale jakoś tak... za bardzo wczuwam się w bohaterów i wręcz dzielę z nimi te wszystkie emocje.
OdpowiedzUsuńTo o śmierci... bardzo ładnie napisane :) Masz ogromny talent, dlatego mam też nadzieję, że niedługo zabierzesz się za nowe opowiadanie, bo tym podbiłaś moje zimne serce :D
I dawaj tutaj szybko tego pocieszającego shocika :< I ma być dużo tęczy i jednorożców, dobrze? *_* Tak, żeby wszystkie twoje czytelniczki tym razem uśmiechały się do monitora <3
So... Do zobaczenia i powodzenia! <3 I weny oczywiście :D
XoXo
Haha, Cherry pierwsza tym razem? NO NIE WIERZĘ, ZAWROTNA SZYBKOŚĆ NORMALNIE! O.o <3
UsuńMoże żywych jednorożców nie będzie (O NIE! Nie powiesz mi chyba teraz, że pomyślałam o martwych jednorożcach xD ), ale postaram się napisać go w taki sposób, że będziecie się uśmiechać do tego monitora xD
Szczegółów nie zdradzę, ale mogę Ci powiedzieć, że zawsze chciałam napisać shota z rolą małej Bandit... xD
Hah, ja też! Kocham malutką Bandit *___* I nawet miałam pomysł na bazie (sosu Winiary xD) pewnego filmu *_* Daj mi to, bo... Bo dawno nie rzygałam tęczą *u* A coś czuje, że to będzie arcydzieło ponad wszystko! <3
UsuńXoXo
Szkoda, że to już koniec tego opowiadania, bo również bardzo się z nim zżyłam. Opowiada o takiej... Szarej, smutnej codzienności, zmaganiu się z różnymi problemami, o cieszeniu się chwilą, owinięte głębokimi przemyśleniami, refleksjami i wieloma emocjami. Nie jest sztuczne.
OdpowiedzUsuńEpilog oczywiście świetny. To o śmierci też bardzo mądre i głębokie.
Pocieszam się tylko myślą, że niedługo dostaniemy jakiegoś, zapewne zajebistego, oneshota, który nas uszczęśliwi po tak wielkiej stracie, jakiej jest dzielny Frank Iero.
Co do szablonu, to niestety nie umiem robić :(
A co do pytań, to w sumie nie mam zbyt dużo, ale posiadam jedno ciągle nurtujące mnie...
Skąd pomysł na to opowiadanie (z czego brałaś inspirację)?
xoxo
ZiZi
Wyjechałam na tydzień, wracam, dodane już dwa nowe rozdziały, więc zabieram się za czytanie. W momencie kiedy zaczynałam czytać 20-stkę dodałaś Epilog i wtedy nadzieja na to, że Frank z tego wyjdzie prysła jak bańka mydlana. Na prawdę ryczę, bo może i całe opowiadanie pozostawiało wiele do życzenia, co rozumiem, ponieważ to twoje pierwsze opowiadanie, ale ten epilog jest po prostu mistrzowski. Kiedy Frank zobaczył Gerarda myślałam, ze to jakiś cud, że cudownie ozdrowiał, ale nie... Historia, którą nam tu zaprezentowałaś jest naprawdę urzekająca. I nie wiem co jeszcze napisać, bo po prostu płaczę. Odnośnie radosnego shota. Tak, ale jeśli będziesz miała pomysł na jakiegoś innego angsta to nie krępuj się, bo ja będę czytać na pewno. Mimo, że ze stanem mojej psychiki powinno się unikać takich rzeczy, to i tak czytam i wpędzam siebie w kolejną depresję i kolejną. Są historie, których unikać nie warto.
OdpowiedzUsuńI dołączam się do pytania ZiZi. Skąd zaczerpnęłaś pomysł na to opowiadanie ? Bo wiesz, jest to niesamowicie intrygujące.
xoxo Rose
Ja płakałam. |gee17
OdpowiedzUsuń