[Frank]
Jak oparzony wybiegłem z domu Wayów. Trzęsącymi rękoma macałem wszystko wokół. Przy wyjściu prawie zabiłem się o własne nogi, ale jakoś doszedłem do domu.
-Wróciłem!- krzyknąłem, ale nikt mi nie odpowiedział. Mama była w pracy. Ściągnąłem buty i kurtkę, a potem poszedłem do... No właśnie! Gdzie ja poszedłem? Znowu sypialnia mamy! Muszę sobie przywiesić tabliczki Braille' a, gdzie będą nazwy wszystkich pomieszczeń w domu. Jeszcze nie skończyliśmy remontu, a ja nie zdążyłem przyzwyczaić się do rozmieszczenia. Wyszedłem z pokoju o specyficznym, truskawkowym zapachu i skierowałem się do swojego. Tak, ten zapach... Bardzo słodki, ale zbyt ostry jak dla mnie, stanowczo wolę jeść te przepyszne owoce niż wąchać truskawkowo-podobne perfumy mamy.Przynajmniej dzięki temu wiem, że to jej pokój, po zapachu. Usiadłem na swoim łóżku i skuliłem się w kłębek. Starałem się zrozumieć dzisiejszą sytuację. Jeszcze to do mnie całkiem nie dotarło. Co się właściwie stało? Wracaliśmy ze szkoły, weszliśmy do niego, odrobiliśmy lekcje, potem on przyniósł herbatę, rozmawialiśmy i...
-O Boże!- westchnąłem i zasłoniłem twarz rękoma. Co ja najlepszego zrobiłem? Przecież Gerard mnie pocałował i to bynajmniej nie po przyjacielsku. A ja nic! Nie odepchnąłem go, nie przerwałem tego, a co dopiero mowa o odwzajemnieniu pocałunku. Nie wiem, dlaczego nic nie zrobiłem. Może dlatego, że byłem w szoku? Nigdy wcześniej się nie całowałem, a z chłopakiem już tym bardziej. Po prostu nigdy z nikim nawet nie byłem w związku. Nikt nie chciał być z niewidomym, biedny Frankiem- fajtłapą i kaleką w jednym. Poza tym, Gerard powiedział wtedy o mnie z taką... Dokładnością i emocjami. Zaparło mi wówczas dech w piersiach. Czy jestem homo? Nie mam pojęcia. Jestem tylko niewidomym siedemnastolatkiem. Jak ja to mam niby ustalić? Ostatni raz kogoś widziałem w wieku 7 lat, a wtedy raczej nie starałem się odkryć mojej orientacji. Do tego czasu myślałem, że jestem hetero, aż tu nagle poznałem wspaniałego chłopaka, który darzy mnie przyjaźnią i traktuje jak swojego brata, opiekuje się mną. Choć wiem, że prawdopodobnie nigdy go nie ujrzę, to wyobrażam go sobie jako przystojnego, wysokiego bruneta o zjawiskowym uśmiechu. Nie obchodzi mnie wygląd zewnętrzny, tym bardziej, że nie potrafię go dostrzec, ale wewnętrzny człowieka. Gerard to świetny facet i, jak wywnioskowałem po dzisiejszym incydencie, coś do mnie czuje, a ja głupi nic. Pewnie czuje się teraz okropnie z tego powodu. No i jeszcze ta wpadka! Myślałem, że jego matka dosłownie rozszarpie mnie na strzępy. Jej ton był wysoki, groźny, wściekły i nienaturalnie cienki. Teraz ma pewnie przeze mnie przesrane. No ale ja przecież nic nie zrobiłem, prawda? Właśnie, kompletnie nic... Czuję się paskudnie! Bawię się jego uczuciami, chociaż nie robię tego specjalnie, ale i tak jest mi z tym źle... No i co ja mam zrobić? Przeprosić go? Za co? Za to, że uciekłem i zostawiłem go samego na pożarcie przez matkę? Za to, że go nie odepchnąłem, nie uderzyłem go w twarz i nie zerwałem wszystkich kontaktów? A może za to, że nie odwzajemniłem pocałunku, że nie wpiłem się w jego usta i nie wyznałem mu miłości? To głupie i bez sensu! Już prędzej, to on powinien mnie przeprosić, a nie ja jego. Tylko za co tym razem Gerard ma przepraszać? Za to, że poczuł do mnie coś więcej niż tylko przyjaźń? Przecież to nie zależało od niego. Miłość bywa nieprzewidywalna. Tylko czy to jest miłość? Czy Gerard mnie naprawdę kocha? Co ja do niego tak właściwie czuję? Sam już nie wiem... Chyba najlepiej będzie, jak damy sobie czas na przemyślenie wszystkiego i przez jakiś czas nie będziemy się spotykać...
-------------------------------------------------------------------------
No więc tego... To by było na tyle, jeśli chodzi o Franka. Cały czas doszkalam się, jeśli chodzi o zachowania niewidomych ludzi. Naprawdę ich podziwiam z całego serca. Nadal nie mogę pojąć tego, że pomimo takiej choroby ci ludzie są tacy pogodni, szczęśliwi z życia. Nie mam pojęcia, co taki człowiek czuje w środku, czy widzi ciemność, czy w ogóle nic nie widzi, czy... Aj, zagłębiam się i nie mogę nic wymyślić, a im bardziej się zastanawiam, tym bardziej się w tym wszystkim gubię o.O Większość z nich nie potrzebuje pomocy, świetnie radzą sobie sami bez wzroku, a czasem nawet lepiej od ludzi widomych. Zastanawia mnie też, czy śnią im się takie rzeczy jak nam, czy to widzą, czy może w ogóle nic im się nie śni i śpią "snem kamiennym", nie wiem nie wiem nie wiem! Jak taki człowiek czuje emocje, jak wszystko dogłębnie przeżywa, jak słyszy muzykę, to musi być coś niewyobrażalnego. Niestety, nigdy w życiu nie byłam niewidoma i mam nadzieję, że nie będę, chociaż bardzo ciekawi mnie ich sytuacja, dlatego nie mogę poprawnie odwzorcować uczucia i przeżycia Franka, ale staram się z całych sił, jak tylko mogę. Przez kilka wakacji, a przeważnie jeździmy w to samo miejsce, miałam okazję przebywać z ludźmi niewidomymi i słabowidzącymi w specjalnym hotelu przeznaczonym właśnie dla takich osób, gdzie byłam zakwaterowana. Ta energia jest niesamowita, nawet pomogłam jednej pani dojść do "sekretariatu" (nie wiem jakieś główne biuro to było, czy coś) i wtedy poczułam taką niewyobrażalną radość z tak małego uczynku. To jest coś nie do opisania! Słuchałam koncertu niewidomych, obserwowałam jak jedzą, jak rozmawiają ze sobą, jak się zachowują. Spostrzegłam nawet niewidomą parę, oni się przez całe życie nie widzieli, a się bardzo kochają. No po prostu cudownie! <3 No ale dobra, bo odbiegłam od tematu i przy tym się również wzruszyłam. Także będę się doszkalać i mam nadzieję, że poznam głębiej doznania Franka i wczuję się w jego rolę bardziej. Ja zawsze utożsamiam się z każdą osobą o jakiej piszę, a przy Franku będę mogła poznać życie z zupełnie innej perspektywy. Następny rozdział będzie w piątek, a ten part dedykuję BloodyAnisy - wybacz, jeżeli źle odmieniłam twojego nicka. No i przepraszam, że taki krótki, ale mówię, dopiero wczuwam się w postać Franka. Dzięki za przeczytania, uff.... rozpisałam się pod rozdziałem :D No to już zmykam, na próbę. Bye bye! <3 <3
Idziesz jak burza ;3 Też Ci powiem, że z całego serca podziwiam niewidomych. Sama się zaczełam zastanawiać co oni widzą w wyobraźni. Cóż... Jeszcze nie ustaliliśmy co to, ale jak usa mi się dowiedzieć, to się napewno z Tobą ta informacją podzieleni ;3 Kocham to opowiadanie :3
OdpowiedzUsuńAnisy.. ;D dziękuję za dedykację. :3 a co do rozdziału. to szkoda że taki krótki.. ale mimo wszystko kocham..
OdpowiedzUsuńw sumie to naprawdę bardzo fascynująca zagadka co taki niewidomy czuje itd. też się nad tym zawsze zastanawiałam ale w swoim życiu nie miałam okazji poznać żadnej takiej osoby.
czekam na kolejny part. pozdrawiam ;)
Zombies Detonator ruszyła swoje zacne cztery litery i w końcu zabrała się za nadrabianie. Wiesz, nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak to opowiadanie jest kochane. Uwielbiam kalekich bohaterów, to w sumie najczęściej moi ulubieńcy. No i Frank nie jest ateistą, to się bardzo rzadko zdarza. Wielki plus, następna sprawa - Gerdu. Czyta się go niesamowicie gładko i lekko, aż mi się przypominają moje początki z frerardami, gdzie właśnie takie typy narracji preferowałam do czytania. Miłe, przyjemne i takie... urocze. Twoja opowieść była dzisiaj dla mnie miłą odskocznią od spraw szkoły, własnej twórczości i wszystkiego. Czekam na następne, pisz mi na mail jak będziesz coś dodawać, prooszę! onehappyfox@gmail.com
OdpowiedzUsuńOk, spoko, postaram się wysyłać <3
UsuńJak śmiesz dodawać takie krótki notki...?! Jak śmiesz sprawiać, że one są tak cudowne...?! Jak śmiesz dawać takie opisu, które momentalnie wywołują uśmiech na mojej twarzy...?! Jak śmiesz... Nie... Jak ja śmiem ci to wypominać, kiedy po przeczytaniu tego rozdziału czuję się wprost przecudownie! Zaledwie wczoraj dodałaś posta i już dzisiaj pojawił się następny, co prawda krótki, ale jednak... Jesteś niesamowita i ja to wiem! A jak ja coś wiem to tak na pewno jest, soooł come on girl! Bierzemy się do pracy (znaczy ty się bierzesz) i wrzucasz tutaj ładnie następną notkę, bo Cherry jest strasznie niecierpliwa :* I wgl co to za zakończenie...? o.O
OdpowiedzUsuń"Chyba najlepiej będzie, jak damy sobie czas na przemyślenie wszystkiego i przez jakiś czas nie będziemy się spotykać... "
Nie no, bez jaj. Ale że serio? o_______O Nie możesz tego zrobić, ty zła duszo ty! Jak tak naprawdę będzie to... to ja... to ja się popłaczę i będzie foch! Ot co! Więc bądźże łaskawsza...
A poza tym mnie też zawsze interesowało jak to "widzą" niewidomi ludzie. Nie mówię, że chciałabym bym pozbawiona wzroku, ale również zastanawiam się jak to jest. I twoje opisy uczuć, doznań Franka są tak przecudowne, że mam wrażenie (a raczej pewność), że rzeczywiście poznaję świat z innej strony *_* Paczajaj, czego ty mnie możesz jeszcze nauczyć... *_* I mam nadzieję, że się tego w najbliższym czasie nauczę i... To właśnie Tobie należą się wielkie podziękowania za tak piękne rozdziały! Soo... Bravo dla naszej Fun Ghoul! <3 Niech wie, że wszyscy ją wielbimy *___*
XoXo
Ojojojojoj, Cherry się nam rozpisała :D I nie schlebiaj mi tak, bo się jeszcze zarumienię, albo, co gorsza, wzruszę- a nie chcemy chyba, żeby Fun Ghoul pisała rozdziały z rozmazanym tuszem, no nie? ;)
UsuńA rozdzialik następny, będzie dzisiaj (tj. 10.05.13r. - tak piszę, bo zapomniałam, że napisałaś kom 09.05.) koło 16:00 i mogę Ci powiedzieć, że Cię pewnie zainteresuje... <3
Jestem twoją fanka. | gee17
OdpowiedzUsuń