niedziela, 5 maja 2013

"When life leaves us blind, love keeps us kind" Part 6

Wstawiam part 6 dzisiaj, bo jutro nie będę mieć czasu (wolontariat do późna), a następny powinnam dodać we wtorek, bo w środę też nie będę mogła, ale chyba się cieszycie, że wcześniej, nie? No a w środę nie mogę, bo mam próbę mini zespołu. CZUJECIE TO? MINI ZESPÓŁ! Ja na gitarze i wokalu, kolega na perkusji, a nasz wspólny nauczyciel na basie i potem dojdzie basistka. Czuję się jak... Jak... Jak frontmenka mini zespołu :* No ale się rozpisałam nie na temat :D Także rozdział dedykuję dla CherryBomb za jej jakże motywujący komentarz (zboczuchu jeden <3 ) No i enjoy :P
 ------------------------------------------------------------------------ 

[Gerard]

  Następnego dnia nie mogłem skupić się na lekcjach. Ciągle myślałem o Franku i naszym dzisiejszym spotkaniu. Gerard, ogarnij się! Przecież to zwykłe, przyjacielskie spotkanie, a on nawet tak o tobie nie myśli- wmawiałem sobie, lecz podświadomie miałem cichą nadzieję, że jednak on też coś do mnie czuje. Ostatnią lekcją była matematyka. Oprócz tego, że kompletnie nie ogarniałem algebry, to jeszcze pani kazała nam zostać w sali przez pół przerwy, zgodnie z zasadą: "Bo przecież dzwonek jest dla nauczyciela". To niech go sobie weźmie do domu i powiesi nad łóżkiem! Byłem strasznie wkurzony. Przez tą babę spóźnię się po Franka! W końcu skończyła swoją "jakże krótką" wypowiedź na temat naszej strasznej klasy, a ja wybiegłem z sali jak oparzony. Biegłem szkolnym korytarzem, wodząc wzrokiem po tabliczkach na drzwiach. Po kilku minutach poszukiwań znalazłem salę nr 209. Obok, pod ścianą siedział zmarkotniały Frank. Unormowałem oddech i podszedłem do chłopaka, lekko szturchając go w ramię.
-Eghem- chrząknąłem, na co trochę się wystraszył- Cześć! 
-Gerard? Myślałem, że już nie przyjdziesz.
-Przepraszam, babka od matmy kazała nam zostać w sali i truła nam dupę czymś w stylu: "Jakaż ta wasza klasa jest straszna! Same nieuki, nieroby, bezczelne smarkacze..." itp. itd. 
-Serio?- zaśmiał się- Wasza klasa jest aż taka zła?
-No wiesz... Zależy od podejścia nauczyciela. Pani od matmy sobie z nami nie radzi, natomiast pani od muzyki mówi, że nigdy nie trafiła jej się jeszcze tak uzdolniona klasa...
-No ja się nie dziwię. Z takim wokalistą jak ty...
-Oj tam, oj tam...- machnąłem ręką, ale w duchu aż krzyczałem z radości. ON LUBI JAK ŚPIEWAM!!!- To co, idziemy do mnie?
-Okay!- złapał moje ramię i wyszliśmy ze szkoły. Gadaliśmy tak o wszystkim i o niczym przez całą drogę do domu. Gdy już tam dotarliśmy, Frank zaproponował odrobienie lekcji. SŁUCHAM?! ON CHCE TERAZ ROBIĆ LEKCJE?! Wyjął z plecaka dużą, czerwoną książkę i przejechał po niej palcami.
-Matma- mruknął i otworzył. W środku nic tylko wypukłe kropki. 
-Jak ty to czytasz, Frankie?
-To proste! Każdy układ punktów oznacza inną literkę. Daj...- wziął moją dłoń i przejechał po kartce- To na przykład jest literka A, to K, a to Y...
-Wow! I ty to zapamiętasz?
-Pewnie! Z czasem idzie się przyzwyczaić- nadal trzymał moją dłoń, chociaż przestał już czytać. Trwaliśmy tak, aż chłopak się speszył i sięgnął po następną książkę. Mogłem tak go trzymać przez cały czas... Kiedy każdy skończył swoje zadania, poszedłem do kuchni po coś do picia. Usiadłem obok bruneta i podałem mu kubek z sokiem. Po chwili ciszy, Frank się odezwał:
-Gee...
-Tak?
-Opisz mi siebie...- nie powiem, to mnie bardzo zdziwiło.
-No więc jestem wysokim brunetem o zielonych oczach i...
-Eghem...- przerwał mi- Nie o to mi chodziło...
-Aha, racja. Przepraszam, Frank- dopiero teraz doszło do mnie, że biedny Franio nie może tego zobaczyć i będę musiał się o tego przyzwyczaić, żeby znów nie palnąć jakiejś głupoty przy nim- No to jestem skrytym, egoistycznym, zadufanym w sobie dupkiem, którego rodzice za bardzo rozpieścili...
-Nie mów tak! Dla mnie jesteś świetnym przyjacielem, miłym, opiekuńczym, zabawnym, utalentowanym Gerardem Way' em- uśmiechnął się. Cieszyło mnie to, że Frank tak o mnie myśli- A ja?
-Co ty?
-A ja? Jaki ja jestem w twoich oczach, Gee?
-Ty? Ty jesteś małym, delikatnym człowieczkiem o pięknych, długich, czarnych włosach. Masz mały nosek, który śmiesznie marszczysz jak myślisz, a twój uśmiech jest jak... Jak blask słońca, zniewalający. Jesteś zabawny, energiczny, masz wspaniały charakter, jesteś ciekawy świata, utalentowany, ambitny i taki wesoły, pomimo choroby. A kiedy się śmiejesz, ja też mam na to ochotę...- nie wiem, co się ze mną wtedy stało, ale po prostu powiedziałem to, co mam w sercu.
-Gerard, ja... Ja nie wiem, co powiedzieć...- wybąkał po chwili. Wtedy poczułem coś tak silnego, że pomyślałem: "Raz kozie śmierć!"
-Nic nie mów, Frankie- przysunąłem się- Tylko się nie ruszaj, proszę...- nachyliłem się i...- Nie ruszaj się...- usta Franka były tak blisko, niemalże czułem nasze przyśpieszone oddechy. Ostatecznie zmniejszyłem odległość między nami i... Pocałowałem go. NAPRAWDĘ TO ZROBIŁEM! Frank był wyraźnie zdziwiony całą tą sytuacją, nie oddawał pocałunku. A ja tak strasznie tego chciałem. Chciałem czuć jak nasze języki tańczą razem pełne pasji. Ale nic. On tylko siedział ze zdziwioną miną. Nawet mnie nie odepchnął. Z pewnością był w wielkim szoku. Wtem w pokoju rozległ się donośny głos:
-Boże! Co wy...? 

--------------------------------------------------------------------------
Pomimo iż rozdział jest nad wyraz krótki, to podoba mi się on, chociaż nie należy do moich ulubionych. No i wiem, że jestem wredna, przerywając w takich momentach, ale ja po prostu lubię trzymać Was w niepewności, moi Czytelnicy. O! I zapomniałam się Wam pochwalić, że wczoraj jak byłam u cioci na imieninach, to poszperałam po szafkach ze słodyczami (tak wiem, jestem strasznym łakomczuchem) i znalazłam ciastka o nazwie... Dr Gerard! :P Także zjadłam mnóstwo przepysznych Dr Gerardów <3 <3

5 komentarzy:

  1. Kurde! Nawet nie wiesz, jak jesteś wredna, przerywając w takich momentach! No ja Cię uduszę chyba, no... Jak można w takim momencie przerwać? :'(
    Rozdział krótki, bardzo krótki, ale słodki <3 No i ten całus, Aww :3 Czemu Frankie nie odwzajemnił, no?! Ja chcę Frerarda! Mam jednak nadzieję, że to był tylko szok xD No i jestem bardzo ciekawa, kto ich tam nakrył i co z tego wyniknie.
    O! Jadłaś Dr Gerarda? Łee, też tak chcę, ale mój spaczony mózg podpowiada mi, że pewnie już żadnego z tych ciastek nie ma :{ (If you know what I mean)
    Weny życzę i czekam na nexta <3
    ZiZi

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuuu, coraz ciekawiej się robi. Szczerzę to muszę powiedzieć, że podziwiam ludzi niewidomych, pogodzonych ze swoim losem. Jestem naprawdę pod wrażeniem, tego, że potrafią zaakceptować swoją "ułomność". Ostatnio przeprowadzałam przez ulicę niewidomego faceta, bo mnie o to poprosił. Rozmawiałam z nim. Stracił wzrok w wypadku samochodowym i od tej pory został sam, bo jego rodzice już dawno temu zmarli a jego żona go zostawiła i zabrała dwójkę dzieci, z którymi nie ma kontaktu... Cóż... Podziwiam tych ludzi, którzy mimo "wady" brną przez życie z uśmiechem na twarzy...

    Okej, rozpisałam się na temat, który nie ma nic wspólnego z obecnym powyżej rozdziałem, ale KOCHAM, KOCHA, KOCHAM <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    Mam nadzieję, że mwstawisz niedługo siódmy rozdział :3
    I gratuluje założenia zespołu :] Mogę się zapytać jak się nazywacie? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Jak na razie to myślimy nad nazwą (o ile Fun Ghoul jest idealnym pomysłodawcą na nazwy, np.: My Chemical Romance Juniorzy xD) i jest to mini zespół. Wystąpimy z nim na festynie szkolnym i będziemy dalej się doszkalać, a nasz nauczyciel powiedział, że jak zbierzemy i przećwiczymy 10 numerów rockowych i 10 bluesowych to dopiero będziemy mogli z tym wyjść (no bo ja mam głos taki pod bluesa i rocka - tylko nie takiego screamu ani nic, po prostu) A rozdział jutro :*

      Usuń
  3. A...ale... ja też chcę mini zespół. ;__;

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tez zakladam zespół, te ciastka dr gerard mi smakowaly i jadlam je z taka radością.... bardzo ciekawie piszesz, kocham cie pisz zawodowo, niexch tego frerada wydrukuja | gee17

    OdpowiedzUsuń